Alchemia, magia,
stal i srebro. Kocie oczy, nadludzka siła i zwinności oraz mistrzostwo
fechtunku. No a przede wszystkim bezpłodność. Czy życie zabójcy potworów nie
jest ekscytujące? Czy bycie wiedźminem to nie jest to? No pewnie, że jest ale
nie zawsze tak myślałem… Moje pierwsze spotkanie z Geraltem miało miejsce w legnickim empiku gdy miałem lat bodajże 11. Stało się tak, iż mama bardzo chciała żebym czytał a ponieważ książki jakie mieliśmy w domu jakoś mnie do tego nie zachęcały to pomyślała, że kupi mi coś w moim guście.
Po konsultacjach
z ekspedientem wybrali dla mnie książki o wiedźminie. Jak dla mnie pierwsze
słyszę ale myślę - ok. Mama była tak szczęśliwa, ze od razu dwa tomy kupiła –
Miecz przeznaczenia i Krew elfów.
Czytałem więc
przygody Geralta, a ponieważ nie szczędzono tam na przekleństwach i od czasu do
czasu na erotyce to było fajnie. Niestety nie udało mi się ukończyć Miecza
przeznaczenia, gdyż w niedalekiej przyszłości od jego zakupu dostałem Władce
Pierścieni, który mnie pochłoną.
Kolejną próbę podjąłem
będąc jeszcze w liceum. Pracują w
wakacje w winiarni, gdzie nie było zbyt dużo klientów czas mijał mi na czytaniu.
Gdy nie miałem już co czytać sięgnąłem po wiedźmina. Pomyślałem, że może jest
jednak coś w tej książce zajebistego, że ludzie się tak nią jarają, że może
czegoś nie załapałem, coś mnie ominęło.
Niestety pomimo
starszego już wieku, ponownie proza Andrzeja Sapkowskiego nie pociągnęła mnie
za sobą. Ja nie mogłem „tego czegoś” w wiedźmińskiej sadze po prostu nie mogłem
znaleźć. Może byłem uprzedzony… Bardzo możliwe.
Wychodzi więc
polska gra o Geralcie z Rivii pt. Wiedźmin i przechodzę koło niej obojętnie, po
drugie nie miałem wtedy nawet sprzętu aby móc w nią zagrać. Wychodzi część druga
i sytuacja się powtarza. Zbliża się premiera na xbox’a i natrafiam na trailer,
a właściwie na nowe intro do gry i odpadam, to już jest koniec.
To jest coś po prostu boskiego - świetne,
dynamiczne, trzymające w napięciu, budzące emocje, geniusz proszę państwa,
geniusz! Jedno z lepszych rozpoczęć gry
jakie w życiu widziałem (no nie licząc filmików blizzarda ale to już inny temat).
Animacja światowej klasy!
Później
przychodzą kolejne trailery odsłaniające rozgrywkę i jestem już pewien, że
muszę mieć tę grę. Po drugie cena max 130zł, nowa gra na konsole w Polsce za niecałe
130zł? Mistrz! Do tego dochodzi soundtrack, mapa, poradnik, porządna instrukcja
– WOW!
Myślę więc skoro
tak bardzo chcę dwójki to czemu by się jedynką nie zainteresować i wiedzieć co
i jak. Zatem zdobywszy grę Wiedźmin edycja rozszerzona, odpalam ją i BAM! Intro
ma ponad 7 minut i ogląda się je jak film. Super! W dodatku jest dobrze
zrobione i ciekawe.
Gra, co mnie
pozytywnie zaskoczyło, jest świetna i na pewno pod względem fabuły i jej
rozegrania bije na łeb choćby obydwie gry z serii Dragon Age. Moje decyzje
naprawdę mają znaczenie! Choćby małe i z pozoru nie ważne, odbijają się na
świecie gry! Sam świat – flora i fauna, miasta i wioski, mimo iż grałem na
średnich ustawieniach, robią wrażenie. No wybaczcie ale w jakiej grze
przechodnie chowają się pod dach kiedy pada i narzekają na pogodę?
Oczywiście gra ma
również parę mankamentów np. totalna niezgodność ruchu ust bohaterów z głosem,
ale można się z nimi oswoić i cieszyć, że polska gra naprawdę może być
zajebista. A i zakończenie całej przygody – outro, również trzyma w napięciu i
intrygując zachęca do dalszej gry.
Patrząc na takie
rodzime produkcje jak Wiedźmin i Wiedźmin 2 po prostu serce rośnie - a jednak
da się robić w Polsce gry na światowym poziomie i ekipa z CD projekt red w
sumie wraz z premierą na xboxa, udowadnia to po raz trzeci.
Czekam więc z
niecierpliwością, aż położę swe łapska na xbox’owym wiedźminie (hmm trochę
dziwnie to brzmi…) i na pewno polecam grę w część pierwszą wszystkim, którzy jeszcze
nie grali! Jak dla mnie wiedźmin wiedźminowi nierówny, wolę tego cyfrowego, ale
kto wie, może sięgnę ponownie po książkę?
Pytanie do fanów książki:
- Czy jako fani jesteście zadowolenie z tych gier?




