wtorek, 27 listopada 2012

Nie najlepszy, nie najgorszy. Inny

Stało się! Resident Evil 6 zawitał na konsole już prawie 2 miesiące temu. Jako oddany fan serii wyczekiwałem tej gry, gdy nadeszły pierwsze recenzje nadal wyczekiwałem, ale euforia zamieniła się w strach przed tym co ukaże i co zrobi z całą serią jej najnowsza odsłona.

Przed zakupem długo wstrzymywałem się z zagraniem w dostępne demo, bałem się, że z jednej strony mnie rozczaruje a z drugiej, że nie będę mógł znieść tego, że jest zajebista a ja nie mam jak w nią zagrać (gdyż jest np. kurewsko droga). W końcu się przełamałem, w demo zagrałem i gdy tylko pojawiła się mocna weekendowa obniżka bez zastanowienia nabyłem nowego Residenta.

Zanim gra wyszła i okazało się, że będzie zawierać min. 3 kampanie, gdzie w każdej będą brać udział po 2 postacie, zastanawiałem się jak ja w to będę grał? Czy najpierw przejdę całą grę grając głównymi protagonistami? Czy będę przechodził każdą kampanię najpierw jedną, później drugą postacią i dopiero będę przechodził do kolejnej kampanii? W końcu padło pytanie co z co-op? Czy już za pierwszym podejściem do danej przygody będę grał z kimś, czy dopiero jak już wszystko przejdę po swojemu? Czy czegoś nie stracę grając z kimś, wiedząc już co nas czeka? Kiedy doszedłem do wniosku, że jednak gram całość jedną za drugą głównymi postaciami, wtedy padło pytanie - ale na jakim poziomie trudności? I wszystko zaczęło się od nowa...

Jak widać rozpoczęcie rozgrywki w nowego Residenta nie było dla mnie rzeczą prostą, dlaczego?
Ponieważ naprawdę lubię tę serię. Zależy mi aby zagrać każdą postacią, zobaczyć czy mają odmienne możliwości oraz jakie są przez to zmiany w rozgrywce. Zaś w części 4 i 5 tak dobrze się bawiłem, że starałem się zrobić wszystko co było tylko możliwe w obu tytułach, co skończyło się wymaksowaniem wszystkiego i wielokrotnym ale to wielokrotnym ich przejściem (Resident evil 4 kupiłem nawet po raz drugi, ponieważ w wersji którą posiadałem nie dało się wszystkiego odblokować). No cóż chyba jestem residentofilem...

Wracając do części nr 6. Na początku ładne menu z dynamiczną muzyką w tle (przypomina menu z Batman Arkham City), jednego czego mi brakowało to głosu, który po naciśnięciu "start" mówi złowieszczym głosem "RESIDENT EVIL 6" owy głos się pojawia ale tylko po obejrzeniu małego intra do samego menu. No cóż szkoda...

Jak już pisałem dostajemy 3 kampanie do wyboru i jedną do odblokowania. Postanowiłem przechodzić je w takiej kolejności w jakiej ustawili je twórcy. Na pierwszy rzut idzie więc kampania Leona gdzie powróciły utracone przez serie zombie! Ta kampania jest czymś na miarę potomka czwartej części, jest klimat, jest Leon i czasem jest troszkę strasznie (Resident ewidentnie horrorem już nie jest). Za bardzo nie mogłem się wkręcić w nowego złoczyńce z którym przyszło tu walczyć. Niestety Albert Wesker był jeden i już go z nami nie ma... Lecz za drugim razem gdy przechodziłem tą kampanię w co-opie to już mnie złapało i chciałem jak najszybciej usunąć tego potwora z powierzchni ziemi za wszystko co zrobił. Bardzo mi też spodobało się umiejscowienie, w samym centrum ataku biologicznego i początku zombie-zarazy. Super!

Kampania Chrisa również daje świetną lokalizacje, stajemy po stronie żołnierzy, pierwszej linii frontu, która tylko po wykryciu zagrożenia rusza na miejsce akcji. Nie było za bardzo takich gier gdzie moglibyśmy wcieli się w postać "żołnierza" i dążyć do powstrzymania zarazy i opanowania sytuacji. Zazwyczaj albo gra się gdy plaga rozwinęła się już na dobre i teraz trzeba spadać albo jest już wszędzie i pozostało nam tylko przetrwanie. Jako Chris mamy nie dopuścić do takiej sytuacji. Jest tu więcej akcji, raczej brak strachu, lecz element przetrwania się utrzymuje - ciągle brakuje amunicji i trzeba czasem nieźle kombinować. Więc przeciwnika nie boimy się dlatego, że jest "straszny" lecz boimy się bo jest cholernie wytrzymały a nam może nie starczyć naboi aby móc go pokonać...

Kampania Jake'a jest najbardziej najeżona akcją, jest w sumie jak film klasy B z zajebistym budżetem i przez to jest naprawdę fajna. Pojawiają się nawet małe elementy skradania oraz następca Nemesisa - Ustanak (ach te nazwy) i muszę napisać, że koleś naprawdę mi zalazł za skórę i jest on najlepszym "main villain/monster" tej części. Sama postać Jake'a jest też mały ucieleśnieniem tego co Capcom chciał zrobić po pierwszej części Residenta - w kolejnej odsłonie miało grać się postacią o nadludzkich możliwościach,  piekielnie szybką, zwiną i wytrzymałą, jako udany efekt zabawy wirusami firmy Umbrella. Na szczęście zamiast tego zrobili serie Devil May Cry i dobrze.

Na koniec kampania Ady, która wydała mi się najbardziej Residentowska, łącząca różne smaczki z każdej części serii. Po pierwsze jest się samemu, więc nie mamy partnera który nam zawsze pomoże i już przez to robi się lekko straszniej choćby dlatego, że potwory będzie nam trudniej ubijać. Jest więcej zagadek (nie jakoś super dużo), oczywiście nie są one trudne ale chociaż są. Możemy się zmierzyć i z zombie i z bardziej ruchliwymi przeciwnikami (z trzech poprzednich kampanii tylko Leon walczy z zombie reszta toczy bój z nowymi maszkarami o nazwie J'avo). Czasem mamy też ujęcia z "innych kamer", zdarza się to bardzo rzadko ale tak właśnie kiedyś grało się w tę grę.

Warto zwrócić jeszcze uwagę na naprawdę fajne i wymagające walki z bossami, które czasem mogą trwać z mniejszymi lub większymi przerwami cały rozdział danej kampanii. Naprawdę ma się satysfakcje z ubicia takiego dziada. Sami bossowie też są ciekawi i na każdego trzeba znaleźć sposób co też mnie cieszy.

Grafika jak i muzyka stoją na wysokim poziomie i jest to jak na razie najładniejszy Resident. Ma pewne mankamenty w grafice, czasem widać rażąco słabe tekstury ale nie był to dla mnie jakiś straszny problem bo reszta wygląda naprawdę bardzo dobrze więc przymykałem na to oko. 

Nowa mechanika gry bardzo mi przypadła do gustu, o wiele większa ruchliwość postaci i ich możliwości daję dużo frajdy a nie czyni z tej gry kolejnej strzelanki. Ważne jest też to, że każda kampania ma swój inny oddzielny klimat, więc zakupując nowego Residenta dostajemy parę gier w jednej, nieźle wykręconą hybrydę: survival-"horror", strzelankę za osłon, grę akcji, trochę skradania, jazdy różnymi pojazdami, no i można nawet samolotem polatać... Tu naprawdę dużo się dzieje! 

Sama fabuła nie jest jakoś powalająca ale jak dla mnie była ciekawa i po przejściu całości oraz odczytaniu większości dokumentów (możliwych do przeczytania po odnalezieniu określonych symboli w grze) wszystko staje się jaśniejsze i stoi na dobrym poziomie (pamiętajcie to Resident, a w dodatku robią go Japończycy więc dużo dziwnych bądź "tandetnych" dla nas rzeczy może się tu wydarzyć...). 

Nie jest to najlepszy Resident w serii lecz też nie najgorszy. Jest po prostu inny. Myślę, że było by lepiej gdyby seria nie nazywała by się "Resident Evil" a miała by swoją oryginalną nazwę nie używaną w stanach i Europie czyli "Biohazard". Wtedy może zamysł twórców do tego co dzieje się z serią i w jaką idzie stronę byłby bardziej widoczny. Tak jak pisałem w moich wrażenia z filmu Resident Evil: Potępienie, w nowej części nie chodzi już o strach i walkę z potworami lecz o strach przed bioterroryzmem i walkę z nim. 

W sumie mógłbym jeszcze pisać i pisać ale zakończę tutaj swój wywód. POLECAM!   

P.S. jakby kogoś interesowało jak idzie mi w RE 6 to niech kliknie tu, swoją drogą ta strona to bardzo ciekawy pomysł, brawo Capcom!



wtorek, 13 listopada 2012

Najlepszy zwiastun

Zwiastun gry - czasem przekłamany i przekombinowany. Po czasie daleko odbiega od prawdy i końcowego efektu. Lecz czasem jest to również małe dzieło, może i  trwa zazwyczaj nie więcej niż 5 minut, ale te 5 minut nie raz może doprowadzić do opadnięcia szczeny. Zapraszam więc do obejrzenie według mnie najlepszych zwiastunów do gier. Oto moje top 10:


1. Deus Ex: Human Revolution


2. Star Wars: The Old Republic


3. Assassin's Creed: Revelations


4. Wiedźmin 2: Zabójcy Królów


5. Dead Island


6. Assassin's Creed: Brotherhood


7. Batman Arkaham City


8. Mass Effect


9. Binary Domain


10. Hitman Absolution

A Wy jak sądzicie? 

środa, 7 listopada 2012

Resident Evil 6

Mimo wszelkich przeciwieństw Resident Evil 6 znalazł się w zasięgu mej ręki! Co oznacza dużo, dużo ale to naprawdę dużo w niego grania. Po pierwszym przejściu wszystkich kampanii zapewne napiszę co o tej produkcji sądzę, do tego czasu zapewne cisza! Na razie mogę napisać, że po dwóch rozdziałach gra zapowiada się naprawdę obiecująco!