poniedziałek, 8 października 2012

Walka z zombie, walką z terroryzmem


W uniwersum serii Resident Evil walka z zombie, bądź nosicielami plagi (pasożytów) zmieniła się w walkę z globalnym terroryzmem i nielegalnym używaniem B.B.O. (Broń Biologiczno Organiczna) Najnowszy film Capcomu – Potępienie, w pewny sposób podkreśla właśnie ten wątek do którego seria najwyraźniej nieustępliwie dąży.

Resident Evil: Potępienie to nowa pełnometrażowa animacja komputerowa, która bazuje na  słynnej serii gier Capocomu (czyli specjalnie nie ma nic wspólnego z dziwnymi i nieudanymi filmami Paula W.S. Andersona). Po dobry odbiorze części poprzedniej, czyli Degeneracji  jako fan gry wypatrywałem tej produkcji już od jakiegoś czasu.
Potępienie jest na swój sposób pewnym przedsmakiem najnowszej części gry już z numerem sześć w tytule. Tak jak seria gier zaczęła mocno odbiegać od klimatu survival horror (co zapoczątkowała czwarta odsłona gry, a piąta definitywnie potwierdziła), tak film stawia bardziej na akcje niż na strach.


Fabuła nie jest mistrzowska, mogę powiedzieć, że jest ok. Aczkolwiek to co widzimy na ekranie jest ważne dla fabuły całej serii. W nowym filmie Capcomu powtarza się sytuacja z piątej części gry, gdzie na terenie Afryki ktoś rozprzestrzeniał B.B.O.  W wypadku piątki były to pasożyty, które po znalezieniu się w nosicielu zmieniały go w krwiożerczą bestie. W Potępieniu, niektóre pasożyty dają możliwość kontrolowania innych B.B.O. Urzeczywistnia się pewien zamysł z  pierwszej części gry, wirus który zmienił ludzi w zombie, był efektem badań nad bronią biologiczną oraz próbami usprawnienia człowieka. Teraz tego typu rzeczy trafiają na czarny rynek i są rozsiane po całym świecie. Przez co każdy może mieć do nich dostęp. Strach przed zombie zamieniamy na strach przed globalnym biologicznym terroryzmem.

Animacja stoi na wysokim poziomie i cieszy oko, a sceny akcji są naprawdę dobre. Fajnie się taki film ogląda na pewno dlatego, że takich pełnometrażowych produkcji jest niewiele, nie licząc wspomnianej Degeneracji, mamy jeszcze Final Fantasy z 2001, które gorąco polecam oraz Final Fantasy VII: Advent Children z 2005, ale to już raczej tylko dla fanów. W Potępieniu znajdziemy to wszystko czym charakteryzuje się seria: konspiracja, tajne laboratoria, różne zastosowania B.B.O. i ich możliwości oraz zarażony – przyjaciel czy wróg? 

Niestety produkcja Capcomu jest filmem bardziej dla fanów gry, którzy mogą przez około 100 minut oglądać swoich mniej lub bardziej ulubionych bohaterów w akcji. Postronny obserwator przejdzie koło tej produkcji raczej obojętnie. Tak czy inaczej jeśli poszukujesz nie ambitnego kina akcji, fajnej animacji wypełnionej walką z przeróżnymi monstrami, to ten film jest dla Ciebie.

3 komentarze:

  1. Przystojny Leon jest dużym plusem tego filmu!

    Dodaj tę recenzję na filmweb!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy jest to film dla fanów, cóż... moim zdaniem przeciętny fan powinien poczuć się po tym seansie jakby dostał bitchslapa. :) Do fanów był zapewne kierowany. Nie, żebym narzekała – ja akurat miałam radochę. (No i: ADA! <3)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również miałem radochę bo fajnie jest widzieć swoich ulubionych bohaterów w akcji ale nie powiem, że scenariusz mnie porwał :)

      Usuń