Przyglądając się ostatnio z pewną dozą nostalgii i zazdrości jak K. rozprawia się z szalonymi mieszkańcami pewnej wioski w RE4, zrozumiałem, że w najnowszej odsłonie naprawdę brakuję mi paru rzeczy. Może są to nieznaczące szczegóły, ale wciąż doskwierają.
Na początku chcę zaznaczyć i powtórzyć, że mechanika gry z RE6 jeśli chodzi o mobilność i możliwości postaci jest moim zdaniem jak dotychczas najlepsza ze wszystkich części gdzie mamy widok z za bohatera. Patrząc na czwartą odsłonę nie raz mimowolnie zaciskały mi się ręce aby wykonać szybki strzał (dopiero teraz widzę jak cholernie jest przydatny) lub aby paroma ciosami wręcz położyć przeciwników. Nie wspominam już o możliwości sprintu, wślizgu, płynnego omijania przeszkód itd. itp.
Skoro wszystko jest takie wspaniałe to co w takim razie mnie boli? Nie jestem pewny czy najlepszym pomysłem było wprowadzenie systemu umiejętności. Prawda jest taka, że mamy ich w cholerę a wystarczy dobrze rozwinąć, ze trzy i nie ma się co już tym zajmować. Dodanie w czwórce handlarzy i złota było dla mnie pewnym zaskoczeniem i nie wiedziałem co o tym sądzić (przecież to ma być survival horror!), lecz z czasem zrozumiałem jak genialne było to posunięcie. W obecnym Residencie (ale rym...) nie możemy wybrać z jakiej broni danego rodzaju chcemy korzystać, ani jakie mniej lub bardziej egzotyczne chcemy dodać do naszego arsenału. Jest on określony z góry. Ja rozumiem, że w zamian mam cztery kampanie, siedmiu grywalnych bohaterów (każdy z trochę innym zestawem dostępnych broni) itd. Aczkolwiek brakuje mi komponowania i modyfikowania własnego arsenału. Odkrywania jak i po co dana broń czy rzecz jest przydatna. To tak jakby pewien element nagrody jaki istniał w grze został właśnie wycofany. Niestety przy obecnym systemie umiejętności nie do końca czuję, że coś osiągnąłem, że coś się zmieniło.
Do tego bardzo doskwiera mi brak dodatkowych strojów po przejściu gry. Jakoś zawsze również i to było w pewnym sensie nagrodą, oznaką, że coś się osiągnęło, zmianą odzienia głównego bohatera, zachętą aby przejść grę raz jeszcze. Tutaj też rozumiem, że mam tych bohaterów siedmiu i że u prawie każdego w połowie scenariusza strój się zmienia, mam dodatkowe (trochę wykręcone) stroje w Najemnikach, ale jednak to nie jest to... Mogę przejść grę na najwyższym poziomie trudności i co z tego mam? Żadnych nowych strojów, broni, czegokolwiek co mogłoby zmienić/umilić kolejną rozgrywkę i do niej zachęcić, pozostała mi tylko satysfakcja, a szkoda... Oczywiście wszystko wynika zapewne z oszałamiającej ilości protagonistów, ale czy choćby dodanie odzienia z Najemników jest takim problemem? Możliwość wyboru broni także? No cóż, pozostało przejść nowego Residenta na najwyższym poziomie z całym dotychczasowym arsenałem i cieszyć się ze zdziwienia przeciwnika rozpadającego się pod naporem siły ognia, choćby w początkowych rozdziałach...
P. S. nadal uważam, że Resident Evil 6 jest grą dobrą, a nawet bardzo.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz